piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 4



JESSICA:

Gdy tylko weszłyśmy do salonu usłyszałam jak Jamie z kimś rozmawia
- Bo nie mam, po prostu jestem ciekaw jak się tu dostały a poza tym jak są nawet nawet to może mamy towarzystwo na wieczór – powiedział a w momencie gdy go ujrzałam cały mój strach, nerwy i obawy po prostu zniknęły i nabrałam odwagi
- I jak jesteśmy nawet, nawet – powiedziałam do Jamiego który siedział do mnie tyłem lecz gdy mnie usłyszał od razu się odwrócił
- Jessy?
- Witaj Jamie – powiedziałam szeroko się uśmiechając
- Co ty tu robisz – zapytał wstając z kanapy, był zaskoczony że mnie widzi
- A jak myślisz? - powiedziałam po czym bez słowa podeszłam i wpiłam się w jego usta, wiedziałam że może mnie odtrącić po tym co mu ostatnio powiedziałam, znałam ryzyko ale musiałam spróbować. Jamie zaś, nie odtrącił mnie, tylko zamiast tego przyciągną jeszcze bliżej i odwzajemnił każdy mój pocałunek, podejrzewam że trwało by co znacznie dłużej gdyby nie czyjeś odchrząkniecie.
- Hyyy przepraszam że przeszkadzam ale może byś mnie przedstawił tym pięknym paniom – powiedział Taylor do Jamiego
- No tak przepraszam – powiedział Jamie – Taylor poznaj oto Jassy a to zapewne moja kuzynka o której nie wiem – powiedział Jamie uśmiechając się do Rebekhi
- Mam na imię Rebekha
- Ja jestem Taylor – przedstawił się chłopak podchodząc i całując dłoń rebeki po czym podszedł do mnie i również ucałował moja dłoń dodając – miło mi poznać tak urocze damy.
- Dziękujemy – powiedziała rebeka uśmiechając się zalotnie do Taylora
- Tay mógłbyś zająć się Rebekhą ja muszę porozmawiać z Jassy – powiedział Jamie i już kierowaliśmy się w stronę gabinetu gdy usłyszeliśmy za sobą głos Taylora
- Zaczekajcie mam lepszy pomysł jedzmy do mnie, wy na spokojnie pogadacie a my być może poznamy się bliżej – powiedział Taylor spoglądając najpierw na nas a potem na Rebekhe.
- Może i to dobry pomysł – powiedział jamie po czym wyszliśmy i wsiadając do swoich aut ruszyliśmy do rezydencji Taylora


W aucie Rebekhi

REBEKHA:
- Jassy posłuchaj ty chyba nie zamierzasz zostawić samej z Taylorem
- Zamierzam, a co boisz się go – zapytała uśmiechając się teraz to ja byłam kłębkiem nerwów.
- Nie jego tylko siebie, wiesz jak go uwielbiam, jeszcze palne coś głupiego – powiedziałam do jassy
- Nie martw się spodobałaś mu się to było widać powinnaś się cieszyć ty jesteś wolna, on tez, kto wie morze coś z tego będzie. - powiedziała Jessica gdy już podjeżdżałyśmy pod wille Taylora.



W aucie Tylera

TAYLER:

- Cholera Tay co ja mam teraz zrobić po kie licho ona wróciła
- Przecież tak za nią tęskniłeś
- Tak ale, ja i ona, niby jak to ma wyglądać Tay
- Normalnie zerwij z Lily, przecież sam mówiłeś ze i tak jej nie kochasz. A o jassy gadasz w kółko
- Ale jassy przecież ma faceta
- Dlatego jak tylko dojedziemy dam ci klucze do mojego domu nad oceanem i jedzcie tam we dwoje i na spokojnie pogadacie a ja zajmę się Rebeką, swoja drogą lubię blondynki a ta jest całkiem niezła. - powiedziałem gdy podjechaliśmy pod moją wille Jamie zaś usłyszawszy to, tylko wywrócił oczami, po czym wysiadł z auta.

JESSICA:

- Dobra chodźcie dziewczyny zapraszam – powiedział Taylor uroczo się do nas uśmiechając i prowadząc nas do domu, gdy weszliśmy do salonu Taylor kazał nam się rozgościć a Jamiego porwał na bok.
- Rozgośćcie się dziewczyny a ja muszę zamienić słowo z Jamiem – powiedział po czym wyszli z salonu

JAMIE:

- Masz klucze i weźcie mój wóz
- Super Tay tylko co z Lily zorientuje się że mnie nie ma
- Oj daj spokój będę cie krył
- Dzięki stary jestem twoim dłużnikiem – powiedziałem biorąc od Taya kluczyki

JESSICA:

- Nareszcie jesteście – powiedziałam patrząc na chłopaków wchodzących do salonu
- A co tęskniłyście ?
- Trochę ? - powiedziała rebeka patrząc to na mnie to na Jamiego
- Jessy mogę cie prosić na słowo – powiedział Jamie uśmiechając się ja zaś tylko spojrzałam na beki porozumiewawczo która dyskretnie dala mi znak ze mogę iść z Jamiem i zostawić ja sam na sam z Taylorem widać było że coraz bardziej swobodnie zaczynała się czuć w jego obecności zresztą i tak to ona odkąd pamiętam była tą wygadaną ja zaś byłam tą szarą myszką która próbuje ukryć się przed światem. Ale wracając do Jamiego nie miałam pojęcia o co chodzi do momentu gdy zaciągną mnie do najbliższego pokoju – Wchodź – powiedział wepchnąwszy mnie do środka
- Dobra już dobra o co chodzi – powiedziałam obruszona jego zachowaniem lecz on zamiast mi odpowiedzieć bez słowa wpił się w moje usta a ja odwzajemniłam każdy pocałunek gdy się ode mnie oderwał by nabrać tchu sprał czoło o moje po czym szepną
- Tak bardzo tęskniłem
- Ja też jamie
- Wyjedz ze mną – szepną spoglądając mi w oczy
- Wyjazd a co powiesz Lily – zapytałam wyrywając się z jego objęć
- Tay będzie mnie krył poza tym i tak musimy porozmawiać
- Ale kiedy mielibyśmy wyjechać
- Teraz weźmiemy auto Taya
- No dobrze ale muszę powiedzieć o wszystkim Beki, Tay jej właśnie wszystko wyjaśnia poza tym możesz zadzwonić do niej z drogi
- Ok a dokąd mnie zabierasz
- Zobaczysz – powiedział tajemniczo się usmiechając po czym skierowaliśmy się do wyjścia a potem w stronę auta Jamie oczywiście otworzył mi drzwi auta i podając rękę pomógł wsiąść po czym sam zasiadłszy za kierownica, ruszył zabierając mnie w niewiadomym mi kierunku.

JAMIE:

Zabierałem właśnie Jessice do jednej z rezydencji Taya byłem szczęśliwy że znów ją widzę lecz zastanawiałem się też czemu wróciła przecież to ona kazała mi odejść, nie chciała mnie w swoim życiu a mimo to wróciła miałem już w aucie zacząć naszą rozmowę ale zówarzyłem że zasnęła więc jej nie chciałem budzić gdyż wyglądała tak słodko podczas snu. Kiedy dotarliśmy na miejsce ona wciąż spała więc nachyliłem się i złożyłem na jej ustach pocałunek który po chwili odwzajemniła.

JESSICA:

- Witaj księżniczko jesteśmy na miejscu – szepnął Jamie oderwawszy się ode mnie
- Spałam? - zapytałam ziewając
- Tak zasnęłaś – odpowiedział po czym wysiadł i okrążając auto otworzył mi drzwi i podając rękę pomógł wysiąść z auta
- Jak tu pięknie – szepnęłam spoglądając na rezydencje
Jamie zaś staną za mną i obejmując mnie od tyłu szepną mi do ucha
- Nie widziałaś jeszcze wszystkiego
- Więc może mnie oprowadzisz mój książę – powiedziałam uśmiechając się
- Jak sobie panienka życzy – powiedział po czym z zaskoczenia wziął mnie na ręce i wniósł do domu cały czas trzymając mnie na rękach poniósł mnie w stronę schodów
- Jamie puść mnie potrafię chodzić – powiedziałam on zaś z uśmiechem na twarzy pokiwał tylko głową na znak sprzeciwu po czym dotarłszy na górę wniósł mnie do sypialni


 i zamykając za nami drzwi kopniakiem zamiast mnie postawić położył mnie na łóżku i zaczął całować moje usta szyje i dekolt
- Jamie przestań – szepnęłam ciężko - miałeś mi pokazać dom
- Właśnie pokazuje to jego najlepsza część – powiedział oderwawszy się ode mnie
- Jesteś wariat wiesz? - to było raczej stwierdzenie niż pytanie
- Często mi to mówią – odpowiedział uśmiechając się po czym ponowił pocałunki nim się obejrzeliśmy nasze ubrania wylądowały gdzieś na podłodze a my daliśmy się ponieść uczuciom to była naprawdę szalona noc pełna pasji i namiętności.
C.D.N.

2 komentarze: