JAMIE:
Usłyszawszy Jessice wołającą mnie
podniosłem głowę i uśmiechnąłem się lecz nagle oboje
usłyszeliśmy trąbienie i pisk opon to były sekundy.
- Jessica Uważaj – krzyknąłem lecz
było już za późno samochód uderzył w nią tak mocno że
wylądowała na jego masce po czym stulała się na ziemie
natychmiast pobiegłem w jej kierunku. Gdy do niej dotarłem wziąłem
ją w ramiona byłem przerażony – Niech ktoś wezwie karetkę –
krzyknąłem do gapiów którzy zebrali się wokół nas jakiś
chłopak od razu wykręcił numer na pogotowie
- Już jadą – powiedział
- Jamie – szepnęła Jessica
- Cii nic nie mów kochanie
- Kocham cię – powiedziała słabym
głosem po czym jej ciało stało się bezwładne a serce przestało
bić.
- Nie, nie zrobisz mi tego –
krzyknąłem i zacząłem robić jej masaż serca na szczęście
udało mi się przywrócić prace jej serca nie wiem ile czasu minęło
do przyjazdu karetki ale dla mnie wydawały się to być lata. Kiedy
przyjechali zdałem im relacje z tego co się wydarzyło i zapytawszy
do którego szpitala ją zabierają ruszyłem za karetką, gdy
dotarliśmy na miejsce Jessice od razu zabrano na sale operacyjną
mijały godziny a ja nic jeszcze nie wiedziałem co z nią kiedy
nagle podszedł do mnie lekarz
- To pan przyjechał z tą dziewczyną
z wypadku
- Tak co z nią – zapytałem
przerażony
- Na razie jej stan jest ciężki –
powiedział
- Co to znaczy ciężki
- Więcej informacji udzielamy rodzinie
- Proszę doktorze to moja dziewczyna
- Nie mogę
- Nigdy nie był pan zakochany proszę
- No dobrze panna Roberts została
przewieziona na Oiom ma poważne obrażenia wewnętrzne i niestety
jest teraz w śpiączce
- Jak to w śpiączce? kiedy się
obudzi ?
- Nie wiadomo, ta noc będzie
decydująca
- Mogę do niej zajrzeć
- Jeszcze nie proszę zaczekać powiemy
panu kiedy będzie mógł ją pan zobaczyć – powiedział doktor po
czym odszedł a ja siedząc w poczekalni obwiniałem się o to co się
stało
- Do diabła co ja narobiłem –
powiedziałem do siebie
- Jamie? - usłyszałem kobiecy głos
- Rebekha skąd wiedziałaś –
zapytałem z niedowierzaniem widząc przyjaciółkę Jessiki
REBEKHA:
Wróciłam właśnie wcześniej do domu
kiedy tylko otworzyłam drzwi zadzwonił telefon natychmiast
podbiegłam i odebrałam
- Słucham
- Dzień dobry tu Dr. Wilson ze
szpitala Św. Mateusza czy rozmawiam może z kimś z rodziny Jasicki
Roberts
- Tak jestem jej siostrą – skłamałam
wiedziałam że jeśli coś się stało to inaczej nic mi nie
powiedzą – Coś się stało? - zapytałam
- Pani siostra miała wypadek jest w
poważnym stanie potrzebujemy kilku informacji na jej temat czy
mogłaby pani jak najszybciej przyjechać
- Oczywiście zaraz będę –
powiedziałam po czym rozłączając się wsiadłam natychmiast w
samochód i pojechałam do szpitala. Gdy dotarłam na miejsce
ujrzałam Jamiego siedzącego na korytarzu.
- Część co tu robisz? - zapytał
zdziwiony moim widokiem
- Dzwonili do mnie ze szpitala, a ty
skąd się tu wziąłeś - byłam zaskoczona że jest tu pierwszy ode
mnie
- Widziałem jak to się stało -
odpowiedział
- Jak ona się czuje - zapytałam
- Lekarz mówi że jest w ciężkim
stanie i zapadła w śpiączkę
-Wyjdzie z tego
- Nie wiem ta noc ponoć o tym
zdecyduje
- Jedz do domu Jamie odpocznij, weź
prysznic i przebierz się ja z nią będę i tak na razie nikogo nie
wpuszczają jak coś się zmieni zadzwonię
- Nie jestem zmęczony
- Ale chyba nie chcesz by jak się
obudzi zobaczyła cię w tym stanie – powiedziałam wskazując na
jego koszule poplamioną krwią Jessiki
JAMIE:
Gdy Rebekha wskazała na moją koszule
dopiero zauważyłem że jest poplamiona krwią Jessiki miała racje
gdy mój kwiatuszek się obudzi nie może zobaczyć mnie w takim
stanie.
- dobrze ale zadzwoń jak tylko pozwolą
do niej wejść lub jak coś się zmieni postaram się wrócić jak
najszybciej.
- Dobra zadzwonię ale najpierw daj mi
swój numer – kiedy już podałem Rebece swój numer poszedłem do
samochodu po czym wsiadając ruszyłem do domu. Kiedy dotarłem na
miejsce zastałem Lily siedzącą w salonie i oglądającą jakiś
film. Byłem wściekły, bo to że Jessica jest w szpitalu było
częściowo jej winą, nie jestem idiotą domyśliłem się że to
ona powiedziała Jessice o nocy którą spędziłem z Lily.
- Cześć skarbie – powiedziała
wesoło jak gdyby nigdy nic nie miałem sił się teraz kłócić
więc po prostu bez słowa ją wyminąłem i poszedłem na górę do
sypialni otworzyłem okno i usiadłem na łóżku plecami do drzwi
miałem nadzieje że nie przyjdzie lecz niestety – skarbie co się
dzieje czemu ciągle mnie odtrącasz chyba należy mi się odrobina
uwagi jestem twoją dziewczyną – powiedziała z wyrzutem –
mógłbyś czasem...
- Lily daj mi spokój !!! –
krzyknąłem odwracając się do niej
- O Boże Jamie co ci się stało –
krzyknęła widząc krew na mojej koszuli
- Nie martw się to nie moja krew
- A czyja – zapytała wystraszona
- Dziewczyny która, przez ciebie teraz
jest w śpiączce i walczy o życie nie wiadomo czy się obudzi mam
nadzieje że jesteś z siebie zadowolona, a i tak na marginesie z
nami koniec !!! - wykrzyknąłem
- Ale kochanie...
- Od tej pory jesteśmy parą tylko na
ekranie !!! - wykrzyknąłem
- Ale przecież wczoraj mówiłeś że
mnie kochasz – powiedziała ze łzami w oczach
- Kłamałem to Jessice kocham
- Ty draniu – wykrzyknęła po czym
policzkując mnie wyszła strzelając drzwiami.
REBEKHA:
Będąc w szpitalu pomyślałam że
Jack również ma prawo wiedzieć co się stało w końcu przecież
oficjalnie to on jest chłopakiem Jessiki i ma prawo wiedzieć co się
dzieje z jego dziewczyną poza tym było by podejrzane gdybym mu o
tym nie powiedziała. Na szczęście mieszkał niedaleko więc
pojechałam z nim porozmawiać stwierdziłam że Jessica i tak na
razie się nie obudzi.
JACK:
Leżałem właśnie rozmyślając o
Jessice kiedy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi gdy otworzyłem i
ujrzałem Rebekhe zdziwiłem się co tu robi przecież jest
przyjaciółką Jessiki i już powinna wiedzieć o naszym rozstaniu.
- Cześć Jack muszę ci coś
powiedzieć chodzi o Jessice – powiedziała ze łzami w oczach
- Ona już mnie nie obchodzi między
mną a nią wszystko skończone – powiedziałem zły
- Dopiero wróciłam z Jersey i nie
wiedziałam przykro mi ale myślę że i tak powinieneś wiedzieć
- O czym? - zapytałem zdziwiony
- Jessica miała wypadek – oznajmiła
Rebekha
- To niech się nią zajmie jej nowy
facet - odwyknąłem
- Jack ja nie żartuje ona jest w
ciężkim stanie zapadła w śpiączkę i nie wiadomo czy z tego
wyjdzie zrobisz jak uważasz ale żebyś nie żałował że jej
czegoś nie powiedziałeś jak już będzie za późno leży w
szpitalu im. św. Mateusza -powiedziała po czym wyszła. Nie
wiedziałem co o tym myśleć ani jak się zachować gdyż mimo iż
mnie zdradziła to ja wciąż ją kochałem ale co jeśli pójdę tam
i go spotkam nie mam ochoty na konfrontacje z jej kochankiem lecz
ona była ważniejsza natychmiast więc wybiegłem i wsiadając w
auto ruszyłem do szpitala. Gdy dotarłem na miejsce do Jessiki już
można było wejść mimo iż nadal się nie obudziła widząc ją w
tym stanie do moich oczu nabiegły łzy wszedłem do sali i siadłem
przy jej łóżku po czym wziąłem ją za rękę.
- Hej piękna – powiedziałem całując
jej dłoń, słyszałem kiedyś że ludzie w śpiączce słyszą
wszystko co się do nich mówi a czasem nawet dzięki temu szybciej
się budzą – może nie powinienem przychodzić ale nie umiem być
na ciebie zły bo wciąż cie kocham i dlatego muszę ci to
powiedzieć, coś ty u diabła sobie myślała kretynko, wbiegając
na tą ulice mogłaś się zabić. Posłuchaj może i już mnie nie
kochasz ale mimo wszystko ja kocham ciebie i nie zrezygnuje odzyskam
cie ale najpierw musisz żyć. Słyszysz masz żyć, a jak jutro
przyjdę chce cie widzieć siedzącą na łóżku i uśmiechniętą,
potraktuj to jako rozkaz. - powiedziałem po czym pocałowałem
ponownie jej dłoń i wyszedłem.
C.D.N.
***
JAK MYŚLICIE CO BĘDZIE DALEJ?
PS. CZY WOGÓLE KTOS TO CZYTA BO NIE DOSTAJE KOMENTARZY I NIE WIEM CZY WARTO PISAĆ DALEJ
PS. CZY WOGÓLE KTOS TO CZYTA BO NIE DOSTAJE KOMENTARZY I NIE WIEM CZY WARTO PISAĆ DALEJ